Kontrowersyjne wystąpienie Andrzeja Kiełbowicza zakończyło drugą sesję słupeckiej Rady Miasta. W wypowiedzi nie brakowało zarzutów pod adresem lokalnego samorządu.
Podczas ostatniego punktu obrad, w wolnych wnioskach i zapytaniach na mównicy pojawił się były kandydat na radnego Słupcy. Życzenia świąteczne jakie złożył wszystkim zebranym były jednak wstępem do dużo poważniejszego wywodu. Już na początku Kiełbowicz odniósł się do kwestii wyboru radnych do Komisji Rewizyjnej- Ubolewam, że ta komisja, jako jedna z nielicznych nie została obsadzona przez przedstawiciela opozycji. Uważam, że w demokracji opozycja też powinna mieć jakiś głos-mówił.
Zaraz potem zaapelował, by radni podjęli stosowną uchwałę nazywając rok 2015 w naszym mieście rokiem Bronisława Gutowskiego. Setna rocznica śmierci lokalnego lekarza i społecznika przypada bowiem właśnie w nowym roku. Kiełbowicz odniósł się również do kwestii organizowania miejskich sesji, które jego zdaniem powinny odbywać się o godzinie 16. –Podczas kampanii wyborczej, którą prowadziłem wielu mieszkańców Słupcy pytało mi się, dlaczego sesja miasta odbywa się w takiej nieprzystępnej dla nich porze. Część ludzi, którzy wychodzą z pracy o godzinie 15:00 nie ma szans, żeby na nią przybyć- tłumaczył. Narzekał również, że na sesji nie podana została dokładna kwota podwyżki pensji burmistrza.
Andrzej Kiełbowicz odczytał również zaświadczenie o swoim zatrudnieniu, z którego wynika, że jest pracownikiem Urzędu Miasta zatrudnionym w połowie wymiaru czasu pracy domagając się przyjęcia na pełen etat. –Chciałbym się rozwijać zawodowo, mieć szansę awansu i po prostu mieć cały etat. W związku z tym kieruje prośbę do pana burmistrza Garsztki, aby z rokiem 2015 nastąpiła jakaś poprawa mojej sytuacji z racji tego, że mój ojciec ciężko choruje. Gdy mama była chora też dużo pieniędzy zostało przeznaczone na leczenie. Ci, którzy mają w rodzinie osoby chore na nowotwór zdają sobie sprawę, ile kosztuje leczenie. Zarabiam bardzo małe pieniądze po prostu, a chciałbym rozwijać się zawodowo i mieć pełen etat, choćby nawet w wydziale promocji, gdyż uważam, że ten wydział jest mi bardziej pisany niż ten, w którym pracuję obecnie-argumentował Kiełbowicz przypominając swój występ w programie „Jaka to melodia”?
Kolejnym zarzutem skierowanym w stronę samorządu było wydawanie z pieniędzy publicznych Informatora Słupeckiego. Kiełbowicz zgłosił wniosek o jego likwidację. -Pieniądze, jakie są wydawane na ten informator słupecki są wydawane jako pieniądze w błoto, gdyż wielokrotnie byłem świadkiem, że lądował on w koszach na śmieci. Te pieniądze można by wydać na inny cel-tłumaczył.






4 odpowiedzi
Witam. Z jakiej racji ten Pan wymaga od burmistrza zatrudnienia na pełen etat? To kpina jakas? Jak Panu nie odpowiadają zarobki, to wystarczy zmienić pracę. Od 1989 roku mamy kapitalizm, i nikt nie musi Pana zatrudnić na większy wymiar godzin niż uważa za stosowne. Albo wystarczy zatrudnić sie w innej firmie również na pól etatu. W dodatku wspominanie o chorobie członka rodziny w celu wywarcia presji na urzędnikach jest ciosem poniżej pasa. Współczuje Panu ale tak sie po prostu nie robi.
Niech Pyrzyk odda Panu Andrzejowi swoja podwyzke – bo na to jakos sa pieniedze…! Ledwo wygrali wybory a juz podniesli sobie pensje-ciekawe za co? Zadnych nowych miejsc pracy, Wrzesnia sie rozwija a Slupca stoi w miejscu!!!
Co do Informatora Slupeckiego Pan K. ma całkowitą rację Ta gazetka jest bez sensu i pieniądze powinny być wydane na potrzebny cel. Powyższą wypowiedź Pana Michała popieram, każdy ma problemy.
Ola – co do bezsensowności wydawania „Informatora” – miejscy włodarze mają obowiązek publikować pewne informacje, obwieszczenia etc. wcześniej kasę za to zadanie zgarniały lokalne periodyki, problemem nie jest fakt, że ukazuje się informator miejski (za kwotę zdecydowanie mniejszą niż wcześniejsze publikowanie w mediach zewnętrznych), problemem są prywatne porachunki pewnych osób ;)