Szukaj
Close this search box.
Szukaj
Close this search box.

Czy słupecka dyrektorka pobiła uczennicę?

Dwie pracownice Specjalnego Ośrodka Szkolno- Wychowawczego w Słupcy oskarżają dyrektor placówki o pobicie jednej z uczennic. Kobieta zaprzecza, a sprawą zajęła się już słupecka prokuratura.

O incydencie do jakiego doszło 14 maja 2014 r. w SOSW poinformował na wczorajszej sesji Rady Powiatu Słupeckiego, radny Zygmunt Zieliński, na którego ręce wpłynęło pismo od dwóch pracownic ośrodka. – Wydarzenie dotyczy sprawy o pobicie uczennicy przez dyrektora tej placówki. Zgodnie z etyką zawodową i sumieniem uznałyśmy, że naszym obowiązkiem jest zawiadomienie naszego przełożonego (w tym wypadku wicedyrektora), co uczyniłyśmy. Sprawa została przekazana do wyjaśnienia przez organ prowadzący (Starostwo Powiatowe w Słupcy). W związku z tym, że do Starostwa trafiły dwie rozbieżne notatki opisujące zdarzenie, zostałyśmy wezwane do pani dyrektor, aby ujednolicić notatkę. Wówczas powiedziałyśmy, że jeśli zmienimy notatkę, będzie to oznaczać, że wcześniej kłamałyśmy i że jeśli będzie taka potrzeba, jesteśmy gotowe złożyć wyjaśnienia w tej sprawie. W związku z kolejnymi wydarzeniami, które zapoczątkowała komisja wyjaśniająca, powołana przez Starostwo Powiatowe, na której oskarżano nas, podważano nasze kompetencje, rozpoczęła się jawna manipulacja faktami, ostracyzm i ataki, uznałyśmy, że w obronie dziecka i swojej jesteśmy zmuszone podjąć dalsze kroki- pismo do Starostwa i do Rzecznika Praw Dziecka. Jednakże uważamy, że dotychczasowe działania podjęte przez Starostwo i Kuratorium Oświaty nie mają na celu dobra dziecka oraz rzetelnego wyjaśnienia sprawy, a wręcz próbują zrzucić na nas całą odpowiedzialność – odczytał Zygmunt Zieliński. Radny, który zaznaczył, że nie jest stroną w tej sprawie, nie omieszkał dodać też kilku słów od siebie. – Sprawa jest bulwersująca. W piśmie czytamy, że Starostwo Powiatowe powołało komisję wyjaśniającą- to jakieś żarty panie starosto. Zgodnie z art. 229 pkt 4 Kodeksu Postępowania Administracyjnego, właściwym organem do rozpatrzenia skargi na dyrektora szkoły jest Rada Powiatu. Jedynie Rada Powiatu jest kompetentna do wskazania dalszej drogi postępowania, ale ani pan ani rada nie może do rozwiązania tej sprawy wyznaczyć komisji oświaty, rewizyjnej czy jakiejś innej. To znowu łamanie przepisów KPA – tłumaczył i poprosił o wyjaśnienie sytuacji na piśmie.

Wywołany do tablicy starosta, Mariusz Roga nie pozwolił jednak długo czekać na odpowiedź. – Największym żartem w tej przykrej sprawie, która wymaga dogłębnego wyjaśnienia, jest pańskie stwierdzenie o bezstronności. Gdyby pan paru faktów nie przekręcił- sądzę, że nie tylko z własnej winy- to sprawa byłaby trochę bardziej czytelna. Oczywiście podłożem tej całej sprawy jest konflikt nauczycielski w Specjalnym Ośrodku Szkolno- Wychowawczym, a takim punktem, który to upublicznił, było zdarzenie z 14 maja. Myli się pan, że ja jako organ, nie mam prawa kontrolować jednostek organizacyjnych powiatu. Mam takie prawo, korzystam z niego i powziąwszy informację o tym, że jest jakaś sprawa do wyjaśnienia, powołałem komisję. Te panie miały dokładnie takie samo prawo się wypowiedzieć, złożyć swoje wyjaśnienia, jak każdy inny, który był zainteresowany ta sprawą. Odniosłem jednak wrażenie, że wnioskodawczyniom najbardziej chodzi o nagłośnienie personalne tej kłopotliwej sytuacji. Dowodzi temu fakt, że w momencie gdy ja powziąłem decyzję i nie zostały tym usatysfakcjonowane, to rozumiem, że jest skarga na mnie. Panie złożyły doniesienie do Rzecznika Praw Dziecka, który poprosił mnie o złożenie wyjaśnień poprzez przesłanie kompletu dokumentów, co uczyniłem i nie ma dalszych działań w tej materii. Rzecznik Praw Dziecka powiadomił kuratorium, ponieważ pani kurator też ma prawo wysłać komisję kontrolną, jako sprawująca nadzór pedagogiczny. Taki zespół kontrolny z kuratorium wysłany został do Specjalnego Ośrodka Szkolno- Wychowawczego i obie panie też złożyły na niego skargę. Ta sprawa jest cały czas w toku wyjaśniania i póki nie ma jej końca to trudno, żeby Rada Powiatu ustosunkowywała się do tej skargi, która może się okazać bezprzedmiotowamówił starosta. Na tym jednak nie koniec, ponieważ 9 lipca do słupeckiej prokuratury wpłynęło też zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa w tej sprawie. – Z racji tej, że jest to rzeczywiście bardzo skomplikowana i trudna sprawa, że tyle organów zostało w nią zaangażowanych, to dajmy prokuraturze dokończyć swoje postępowanie, wyjaśnić całą sprawę i w odpowiednim momencie zostaniecie państwo w tę sprawę, zgodnie z trybem prawnym włączeni, po to żebyście i wy mogli się wypowiedzieć. Przykre jest to, że jest konflikt, natomiast chcę państwa poinformować, że uchybień w pracy psychologa i pedagoga, zarówno zespół kontrolny wysłany przeze mnie, jak i zespół kuratoryjny dopatrzył się co nie miara – dodał.

Chcąc poznać zdanie drugiej strony, poprosiliśmy o komentarz Annę Mydłowską. Dyrektor SOSW przyznaje, że do zdarzenia, o którym mowa była na sesji rzeczywiście doszło, jednak jego przebieg był inny niż przedstawiły to obie panie. – Uczennica ta nie po raz pierwszy wykazywała zachowania autoagresywne i agresywne wobec innych. W tym dniu dziewczyna, będąc w stanie silnego pobudzenia, zaczęła bardzo mocno uderzać głową w szybę drzwi, co zagrażało jej życiu. Chcąc zapobiec ewentualnej tragedii, która mogłaby się wydarzyć, zareagowałam, ale nie był to żaden akt agresji ani pobicie. Nie było kopania, ciągnięcia za włosy, po prostu podeszłam do niej, złapałam ją za ramiona i zsunęłam na tę część drzwi gdzie nie ma szyby, żeby jej nie rozbiła i nie okaleczyła się. Zrobiłam to, ponieważ nie było żadnej reakcji ze strony osób, które stały i widziały całą sytuację, a mimo to nie reagowały, tzn. panie pedagog i psycholog – relacjonuje. Dyrektor placówki nie chce komentować zachowania pracownic, żałuje jednak, że sytuacja tak się rozwinęła. – Bardzo długo pracowaliśmy na to, żeby nasz ośrodek zmienił swój wizerunek, żeby rodzice chcieli nam oddać swoje dzieci pod opiekę i przedstawienie tej sytuacji w taki sposób naprawdę bardzo nam szkodzi. Jest to przykre, bo znów długo będziemy pracować nad tym, żeby ten wizerunek poprawić – tłumaczy.

Problem jak widać, jest poważny, ale i bardzo złożony. O tym, jak było naprawdę rozstrzygnąć ma śledztwo, które słupecka policja prowadzi pod nadzorem prokuratury. Jak powiedziała nam Zofia Ciesiołkiewicz- Kubiak, zastępca prokuratora rejonowego w Słupcy, rozważane są kwestie uszkodzenia ciała, naruszenia nietykalności cielesnej lub znęcanie. Ostateczna decyzja w sprawie kwalifikacji czynu podjęta zostanie 31 lipca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *