W drugiej połowie losy meczu z przedostatnim zespołem w tabeli, Fuksem Pułtusk rozstrzygnęły zawodniczki Słupczanki Słupca. Nasza drużyna wygrała 4:2, a przełomowym momentem była czerwona kartka dla zawodniczki gości.
W niedzielnym starciu Tomasz Kowalski zdecydował się na kilka zmian w wyjściowym składzie. Rywalki, które w bieżących rozgrywkach zdobyły zaledwie osiem punktów nie zamierzały jednak poddać się bez walki. W pierwszych minutach dwie groźne sytuacje miała jednak Słupczanka. Strzał Mai Warchlewskiej obroniła bramkarka rywalek, a uderzenie z dystansu Oliwi Krysińskiej okazało się niecelnie.
Zawodniczki z Pułtuska były bardziej skuteczne. W 15 minucie ich strzał zza szesnastu metrów od razu znalazł drogę do bramki i było 0:1. Nasza drużyna bardzo szybko wyrównała za sprawą trafienia Mai Pacholskiej dziesięć minut później. Gra miejscowych się jednak nie układała. Brakowało wzajemnego zrozumienia i dokładności, co często kończyło się prostymi stratami.
Jedną z nich w 40 minucie zanotowała wyprowadzająca piłkę spod własnej bramki Martyna Piasecka. Futbolówkę przejęły rywalki i kolejny strzałem zza lini pola karnego znowu wyszły na prowadzenie. W drugiej połowie na boisku pojawiły się nowe zawodniczki.
Kluczowa dla losów spotkania była jednak czerwona kartka. W 54 minucie otrzymała ją zawodniczka Fuksa, która chwilę wcześniej obejrzała żółty kartonik po faulu na bramkarce ze Słupcy. Ta musiała opuścić boisko z kontuzją. Grające w przewadze zawodniczki z Gajowej zaczęły radzić sobie dużo pewniej.
Najpierw bliska wyrównania była Kinga Waszak. Po udanym dryblingu w polu karnym oddała strzał, który jednak został obroniony. Kilka minut później dobre prostopadłe podanie otrzymała Alicja Grzybowska. Co prawdę jej uderzenie również obroniła bramkarka przyjezdnych, jednak wobec dobitki Mai Pacholskiej była już bezsilna.
W końcówce po dobrym prostopadłym podaniu Pacholska ustaliła wynik spotkania na 4:2 kompletując hat-tricka.































