Twoja informacja

Masz dla nas temat? Napisz!

Do końca walczyli o wygraną. Było warto.

Po emocjonującej walce do ostatniego gwizdka Czarni Ostrowite na własnym boisku pokonali Orła Grzegorzew 2:1.

Mecz ułożył się bardzo źle dla wracającego na trenerską ławkę po odbytej karze trenera, Damiana Augustynika. Najpierw goście szybko strzelili bramkę, która jednak nie została uznana z powodu spalonego. Kilka chwil później, w około 15 minucie bramkarz z Ostrowitego ponownie wyciągał jednak piłkę z siatki. Tym razem rywale celnie uderzyli z rzutu wolnego i wyszli na prowadzenie. Po jego zdobyciu wyraźnie nastawili się na obronę skromnej zaliczki bramkowej.

Z czasem Czarni przejmowali inicjatywę, jednak byli bardzo nieskuteczni. Dobrą okazję po strzale głową przy dośrodkowaniu Tomasza Rosińskiego miał między innymi Łukasz Piguła, którego uderzenie obronił bramkarz. Spisał się on także po indywidualnej akcji i próbie Adriana Stawowego.Do przerwy mimo dobrych okazji dla miejscowych gole nie padły.

Po zmianie stron obraz gry wyglądał podobnie. Najbliżej wyrównania gospodarze byli po rzucie rożnym kiedy obrońcy rywali wybili piłkę z samej linii bramkowej. W międzyczasie kolejny rzut wolny dla Orła mógł zostać zamieniony na gola. Tym razem jednak między słupkami czujność zachował Łukasz Jaskólski.W końcu Czarni dopięli swego.

Po kolejnym rzucie rożnym w podbramkowym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Łukasz Piguła doprowadzając do remisu. Piłkę dorzucił wprowadzony kilka minut wcześniej na plac gry Patryk Jasiak. Zawodnicy Augustyniaka z remisu mogli się jednak cieszyć bardzo krótko, gdyby nie kolejna dobra interwencja na linii Jaskólskiego.Ostatnie minuty to już otwarta gra z obu stron o najwyższą pulę. Sporo ożywienia wniosły zmiany przeprowadzone wśród gospodarzy. W ataku dwoił się i troił Adrian Stawowy, z którym rywale mieli spore problemy.

Kiedy miejscowi egzekwowali rzut wolny sprzed szesnastki, a do piłki podszedł Kamil Kwiatkowski wydawało się, że padnie kolejny gol. Było naprawdę blisko, bo piłka po odbiciu od słupka „zatańczyła” tuż przed linią bramkową. Do siatki jednak nie wpadła.W końcu w jednej z ostatnich akcji meczum po indywidualnym rajdzie na bramkę Orła, między nogami obrońcy uderzył Stawowy i dał zespołowi z Ostrowitego upragniony komplet punktów.

25 września na wyjeździe nasza drużyna zagra ze Zjednoczonymi Rychwał.  Z kolei w Tuliszkowie z tamtejszą Tulisią 2:1 przegrały ZKS Orły Zagórów, które również 25 września podejmą u siebie Orła Kawęczyn.

 


Brak komentarzy

Dodaj komentarz