Emocje do samego końca swoim sympatykom zapewnili zawodnicy strzałkowskiego Hagardu, którzy ograli UKS Lider Swarzędz 25:22.
Trener Leżała przed tym spotkaniem miał niemały ból głowy. Wszystko w związku z kontuzjami swoich czołowych graczy. Na parkiecie zabrakło Daniela Góreckiego i Michała Jarockiego.
Początek meczu gospodarze będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Drużyna ze Swarzędza szybko zdominowała grę i wyszła dwubramkowe prowadzenie. Szybka reakcja trenera Hagardu i ostra reprymenda podziałały na jego zawodników.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, mecz momentami bywał brutalny, a sędziowie co chwilę sięgali po żółte kartki. Ostatecznie to nasz zespół schodził do szatni prowadząc 13:11.
Goście po zmianie stron od razu rzucili się do odrabiania strat. Kiedy zdołali doprowadzić do remisu 15:15 wydawało się, że nastąpi zwrot w tym spotkaniu. Strzałkowianie nie stracili jednak koncentracji.
Inaczej było w końcówce, kiedy rywale doszli ich na dwie bramki. Kluczowe interwencje między słupkami notował wówczas Dominik Niezgoda, wcześniej kolegów ratował Mateusz Czechanowski. Tego dnia jak za swoich najlepszych meczów zagrał Dawid Mierzejewski.
Ostatecznie po dramatycznej i pełnej emocji oraz walki końcówce Hagard wygrał 25:22. Był to ostatni ligowy mecz w tym roku. Po spotkaniu rozmawialiśmy z trenerem, Maciejem Leżałą.