Szukaj
Close this search box.
Szukaj
Close this search box.

Mimo problemów stanęli na podium

Polska zdaje się być w tym roku niegościnna dla Kamena Rally Team.

Tomasz Białkowski i Dariusz Baśkiewicz podbijają świat, a w kraju cięgle prześladują ich awarie. Ten trend potwierdziła rozgrywana w dniach 29.08.-1.09. ORLEN Baja Poland. To już dosłownie wygląda jak polska klątwa! Jednak pomimo problemów mechanicznych, załoga Kamena Rally Team dotarła szczęśliwie do mety tego najtrudniejszego i najbardziej prestiżowego rajdu w Polsce, meldując się na podium w klasyfikacji Mistrzostw Strefy Europy Centralnej FIA-CEZ.

4. runda Mistrzostw Polski i 4. awaria – to już musi być jakaś polska klątwa! Podczas, gdy na zagranicznych rajdach CanAm Maverick X3 załogi Kamena Rally Team spisuje się wyśmienicie, dowożąc Tomasza Białkowskiego i Dariusza Baśkiewicza do zwycięstwa, w Polsce odmawia współpracy w najmniej oczekiwanych momentach. Tak również było na najważniejszym polskim rajdzie w całym sezonie, bo będącym jednocześnie rundą Pucharu Świata FIA w Rajdach Baja – ORLEN Baja Poland. Załoga Kamena Rally Team prowadziła w rajdzie, aż do momentu, kiedy pojawiły się problemy z pojazdem.

– Zaczęło się świetnie, bo od wygranego prologu, co dało nam dobrą pozycję startową do decydujących, najdłuższych oesów, rozgrywanych na Poligonie Drawskim. Jednak już na prologu nasz Maverick zaczął „strzelać”, co zwiastowało kłopoty. Dokładnie tę samą sytuację mieliśmy w Przasnyszu, więc obawialiśmy się, że znów auto odmówi posłuszeństwa. Serwis po prologu był na tyle krótki, że nie było możliwości dokładnie zająć się problemem, więc na pierwszym z sobotnich 220-kilometrowych oesów ujęliśmy mocy, żeby sprzęt wytrzymał i dowiózł nas do mety. Dodatkowo warunki były bardzo trudne – zarówno dla zawodników, jak i maszyn, bo było bardzo gorąco. Mieliśmy tu kilka przygód – złapaliśmy kapcia, a przy jednym ze skoków zgiął się drążek kierowniczy, co utrudniało kontrolowanie toru jazdy, potem z kolei pojazd zaczął się grzać. Mimo to, po tym oesie nadal prowadziliśmy i mieliśmy 2-minutową przewagę. Drugi przejazd tego oesu także z początku szedł według planu, bo tempo mieliśmy dobre i udało się wyprzedzić kilka aut. Kluczowy okazał się 58 km, gdzie wybuchł nam kolektor, co zmusiło nas do tego, by się zatrzymać i zrezygnować z dalszej jazdy – opowiada Tomasz Białkowski.

Załogę Kamena Rally Team z trasy bezpiecznie sprowadziło Centrum Kierowania Rajdem, jednak za nieukończony oes Tomasz Białkowski i Dariusz Baśkiewicz otrzymali 8-godzinną karę ryczałtową, co znacznie obniżyło ich morale. Panowie jednak się nie poddali i w niedzielę powrócili na trasę. Było to możliwe dzięki wsparciu innej załogi – Artura Brzozowskiego i Macieja Albinowskiego z zespołu Perfectmoto Racing – którzy użyczyli części załodze Kamena Rally Team po tym, jak im samym zatarł się silnik. Na niedzielnych oesach Maverickowi Tomasza Białkowskiego i Dariusza Białkowskiego nadal brakowało mocy, ale dowiózł załogę do mety rajdu, co dało im 3. miejsce w klasyfikacji CEZ, a tym samym kolejne punkty w klasyfikacji rocznej, w której umocnili się na pozycji liderów. W klasyfikacji RMPST załoga Kamena Rally Team uplasowała się na 4. pozycji.
– ORLEN Baja Poland to już czwarty rajd rangi Pucharu Świata, w jakim wystartowaliśmy. Liczyliśmy na to, że tu również pokażemy, na co nas stać, jednak polska klątwa dopadła nas i tutaj. Byliśmy trochę rozczarowani także tym, że na starcie nie stawiły się zagraniczne załogi, a frekwencja wśród UTV była niezbyt imponująca. Dziwi nas to, bo przecież ten rajd jest naprawdę świetny. My bardzo lubimy ten klimat, bo odcinki są zróżnicowane – te w okolicach Szczecina są zupełnie inne niż te na Poligonie Drawskim.

Bardzo nam się podobały tegoroczne oesy w Drawsku, bo ich trasa była fajnie zbudowana, a nawigację, która tu jest wyjątkowo trudna, ułatwiały strzałki, które znajdowały się w newralgicznych miejscach, jednocześnie wpływając na bezpieczeństwo. Co nas bardzo cieszy, nie popełniliśmy żadnego błędu nawigacyjnego, co z kolei przydarzało się naszym rywalom. Mieliśmy za to nietypową przygodę związaną z nawigacją – po jednym ze skoków zawiesiły się oba GPSy, ale wystarczyło zgasić i ponownie zapalić silnik, aby wróciły do działania.

Takie coś nam się zdarzyło po raz pierwszy w naszej rajdowej karierze. Nie miało to jednak większego wpływu na naszą pozycję w rajdzie. Szkoda tej awarii na OS3, bo ona przekreśliła nasze szanse na wygraną. To chyba naprawdę jakaś polska klątwa, bo na naszych rajdach zawsze się zdarzy jakaś usterka, która popsuje plany. Ale bardzo się cieszymy z 3. miejsca w CEZ – opowiada Dariusz Baśkiewicz.

Kolejne starcie z polskimi trasami czeka Kamena Rally Team już niebawem, bo za niespełna 3 tygodnie. Tomasz Białkowski i Dariusz Baśkiewicz powalczą w rozgrywanej w dniach 19-21 września Baja Szczecinek, która znów zaprowadzi ich na tereny Pomorza Zachodniego. Panowie liczą na to, że tu wreszcie uda im się odczarować polską klątwę i bezawaryjnie, za to ze zwycięstwem dojechać do mety.

Jedna odpowiedź

  1. Gratuluje załodze świetnych wyników. Nie mniej jednak nie pochwalam popisów pana Tomasza „nowym nabytkiem” który pędził grubo ponad dopuszczalne 50km/h tusz obok szkoły w Ostrowitem. Nie tak dawno BMW zabiło pieszego w słupcy, jak widać nie na wszystkich robi to wrażenie. Pozdrawiam i apeluje o odpowiedni poziom oleju nie tylko w silniku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *