Jest noc, w hotelowej restauracji właśnie trwa wesele, gdy nagle na salę wchodzą muzycy zespołu Dżem. Gitarzysta grupy, Jerzy Styczyński bierze gitarę i zaczyna grać, a goście po chwili niedowierzania bawią się w najlepsze. To nie żart, ani nawet scenariusz filmowy, to wydarzyło się naprawdę…w Słupcy.
Sobotnia wizyta zespołu Dżem w Słupcy nie ograniczyła się jedynie do koncertu na Targowisku Miejskim. Jak się okazało, po występie część muzyków zamiast iść spać, wzięła udział w weselu Łukasza i Marty Krysińskich. – Planując wesele nie wiedzieliśmy oczywiście, że w tym czasie będzie w Słupcy jakiś koncert, a tym bardziej, że muzycy mogą zatrzymać się w tym samym lokalu, w którym my będziemy się bawić. Już w dniu dniu ślubu, po przyjeździe na miejsce, zobaczyliśmy co prawda na parkingu samochód Dżemu, ale nawet nie przyszło nam do głowy, że coś takiego się wydarzy – tłumaczy Łukasz Krysiński.
Po koncercie na słupeckim targowisku muzycy udali się do Pensjonatu Magnat, gdzie mieli przenocować. W lokalu właśnie odbywało się wesele. Ponad dwugodzinny koncert, autografy, wywiady i wspólne zdjęcia sprawiły, że gwiazdy Wawrzynek dotarły na miejsce grubo po północy. Część muzyków poszła więc od razu spać, z wyjątkiem gitarzystów- Jerzego Styczyńskiego i Adama Otręby. Ich obecność od razu postanowili wykorzystać goście weselni, którzy po krótkiej rozmowie zaprosili ich na salę. – W całym weselnym zamieszaniu, na początku nawet ich nie zauważyłem. Po chwili jednak, muzyk Dżemu wziął od jednego z członków naszego zespołu gitarę i zaczął grać. To było niesamowite, super niespodzianka, której nigdy byśmy się nie spodziewali – opowiada pan młody i dodaje, że dla niego to szczególna sprawa, ponieważ sam bardzo lubi Dżem. – Ich muzyka to klasyka, słucham jej od lat. Teraz okazało się na dodatek, że to bardzo fajni ludzie. Nie zachowują się jak gwiazdy, chociaż bez wątpienia nimi są – kończy. Po występie, Jerzy Styczyński i Adam Otręba złożyli życzenia młodej parze i wpisali się do księgi pamiątkowej. Muzycy rozmawiali też z gośćmi, pozowali do wspólnych zdjęć i rozdawali autografy.
Wesele to wydarzenie, do którego z chęcią wraca się po latach. Łukasz i Marta Krysińscy, dzięki nietypowym gościom, swojego z pewnością nie zapomną do końca życia. W końcu rzadko kto może powiedzieć, że na ich weselu zagrał Dżem.
Fot: Tomasz Słowiński
2 odpowiedzi
Byli i tacy, którym się Iron Maiden trafił :P
Najbardziej w naszych sercach zabrakło Ryśia Ridel on by pokazał klase światową