Wynikiem 34:34 (17:16) zakończył się ostatni ligowy mecz we własnej hali, w tym sezonie, szczypiornistów UKS Hagard Strzałkowo. O zwycięstwie 4:3 zadecydowały rzuty karne.
Kończący się sezon Hagardu naznaczony jest kontuzjami. W sobotnim starciu trener Maciej Leżała nie mógł skorzystać z usług Oskara Zawodnego, który niedawno przeszedł operację złamanego nosa, a także Jarosława Roglaskiego, który nabawił się poważnej kontuzji kostki i Marcina Nowaka. Do składu po długiej przerwie wrócił za to Dominik Nawrocki. Pierwsza połowa spotkania była dość wyrównana, a do szatni gospodarze schodzili prowadząc 17:16.
Od początku drugiej części meczu miejscowi zaczęli zaznaczać swoją przewagę. Kiedy jednak zdobywali bezpieczne kilkubramkowe prowadzenie oddwali pole rywalom. Ci gonili wynik, jednak do remisu nie udawało im się doprowadzić. Swoją zasługę ma w tym między innymi Hubert Rogalski, który w jednej z akcji obronił rzut karny i dobitkę.
Jednopunktowe prowadzenie wisiało na włosku. Bramki dla strzałkowian strzelali jednak Dominiki Nawrocki, Łukasz Wołowicz, Daniel Górecki, Marcel Lange, czy też Kamil Kaczmarek i Daniel Michalak. Rywale przez dłuższy czas ryzykowali grając bez bramkarza. Dwa razy piłka wpadła do ich siatki z dalszej odległości. Nie obyło się bez czerwonych kartek, które obejrzeli zawodnik przyjezdnych i Daneil Michalak. W pewnym momencie gospodarze bronili nawet w piątkę.
Bachus się jednak nie poddawał i dopiął swego na kilkanaście sekund przed końcem meczu. Hagard mógł jeszcze wyszarpać zwycięstwo, jednak gości uratował słupek. Remis 34:34 oznaczał rzuty karne.
W pierwszej serii pomylili się Marcel Lange i Sebastian Bagrowski. Jeden rzut gości obronił jednak Bartosz Krzyżaniak, a drugi zatrzymał się na słupku. Doszło do gry do pierwszego błędu. Wówczas ponownie na wysokości zadania stanął strzałkowski bramkarz, a tym razem celnie rzucił Lange i Hagard mógł cieszyć się z wygranej za dwa punkty.
Za tydzień na wyjeździe w ostatnim meczu ligowym strzałkowianie zmierzą się z Moto Jelczem Oławą.