Radni gminy Lądek po raz kolejny nie doszli do porozumienia w sprawie przebudowy ulicy Marii Konopnickiej w Ciążeniu. Tym razem spór dotyczył wprowadzenia wersji oszczędnościowej projektu, zakresu robót i kosztorysu.
Temat ulicy Konopnickiej z prawdziwego zdarzenia z budową kanalizacji deszczowej, jakiej od kilku lat domagają się mieszkańcy Ciążenia, powrócił na ostatniej sesji Rady Gminy Lądek. – Jak się wszyscy Państwo orientujecie nie otrzymaliśmy dofinansowania ze środków zewnętrznych na wykonanie projektu. W związku z tym mamy oczywiście alternatywę wykonania tej ulicy w wersji oszczędnościowej z własnych środków, których niestety w budżecie nie posiadamy. Jeżeli jednak Państwo radni zdecydują się i podejmą uchwałę możemy starać się o kredyt, który sfinalizuje całą inwestycję w wersji okrojonej – zaproponowała wójt Arleta Pleśniak. Szczegóły pierwotnego planu przedsięwzięcia omówił projektant kanalizacji deszczowej Przemysław Żurawicki. W pierwszej wersji projektu zakładano, że inwestycja obejmie drogę o drugości 471, 5 m i szerokości 6 metrów wraz z chodnikami i kanalizacją deszczową podłączoną do drogi wojewódzkiej. Całkowity koszt z odwodnieniem oscylował w granicach 946 tysięcy złotych. Wersja oszczędnościowa zakłada budowę drogi o 4 metrowej szerokości pasa, bez chodników i wykonanie tylko częściowej kanalizacji deszczowej ze spadkiem jednokierunkowym.
Takie rozwiązanie nie usatysfakcjonowało jednak radnych. – Skoro i tak mamy zaciągnąć kredyt, to ja bym zaproponował zrobienie chociaż całej tej jezdni 6 metrowej. Chodniki mogą poczekać, ale jezdnia byłaby zrobiona konkretnie, tak jak się należy – zaproponował radny Jerzy Czechowski. Waldemar Herudziński zakwestionował z kolei sam kosztorys inwestycji – Koncepcja, jaką mamy dzisiaj wybrać nie może być pozbawiona najważniejszego czynnika, jakim jest wartość finansowa. Jak ja mogę wybrać czy droga ma być 4 czy 6 metrowa, jeżeli nie mam do tego kwot? Ponadto pierwsza koncepcja i wartość tej drogi opiewała na kwotę nieco ponad 400 tysięcy złotych. Tym większe jest moje zdziwienie jak usłyszałem, że droga kosztuje prawie milion złotych. Ludzie, co się tutaj dzieje? Nagłe podwojenie kosztów? Nie jestem przeciwny temu przedsięwzięciu, tylko tak drastycznemu wzrostowi kosztów. Czyżby przyłączenie kanalizacyjne kosztowało ponad 500 tysięcy złotych? – dziwił się Herudziński.
Radny Aleksy Rdesiński zapytał wprost – Ile mamy konkretnie na tę drogę pieniędzy? Jeżeli będziemy wiedzieć, wtedy możemy podjąć decyzję. Czy ktoś w ogóle w tej gminie określił stan dróg i ustalił wartość ich napraw? Ludzie kochani ja dosłownie nie wiem, co tutaj się dzieje? – dopytywał radny. Odpowiedzi udzieliła mu wójt gminy, Arleta Pleśniak, która poinformowała, że obecnie gmina jest w trakcie szacowania stanu podległych jej dróg. – Jeżeli chodzi o zmianę kosztorysów to obaj projektanci stwierdzili, że nie da się obniżyć tak drastycznie kosztów budowy ulicy Konopnickiej, ponieważ właśnie w trakcie przeprowadzania wycen napotkano dodatkowe przeszkody, których nie da się zminimalizować. Proszę więc Państwa radnych o propozycję, co mam w tej sytuacji zrobić? Zlecić przeprowadzanie kolejnych kosztorysów innym projektantom i ponieść kolejne koszty? Trzeba jednak wziąć pod uwagę kwestię najważniejszą, że my na tę drogę nie mamy żadnych zabezpieczonych pieniędzy i w całości będziemy posiłkować się kredytem. Naszym wspólnym błędem było zapytanie się fachowców o wstępną wycenę inwestycji bez przeprowadzania dokładnych wyliczeń i kosztorysu. Wtedy właśnie padła kwota ok. 400 tysięcy złotych, na którą wszyscy przystaliśmy. Niestety, po przeprowadzeniu dokładnych oględzin okazało się to kwotą o połowę niższą. Zróbmy więc kosztorysy realne na dwa warianty budowy tej drogi 4 i 6 metrowej – zaproponowała wójt.
Podsumowując dyskusję radny Herudziński stwierdził, że po raz kolejny Rada zajmuje się tematem nieprzygotowanym do omawiania, a tym bardziej do podejmowania decyzji. – Ośmieszamy siebie wzajemnie. Trzy lata mamy temat tej drogi na tapecie i nadal nie wiemy, co zrobić. Proponuję abyśmy się wreszcie obudzili – skwitował. – Po co my w ogóle jesteśmy radnymi? Albo robimy albo nie, a my się tu bawimy nie wiem w co – wtórował mu Aleksy Rdesiński.
Na zakończenie spornej kwestii poddano pod głosowanie propozycję radnego Jerzego Czechowskiego, który w dalszym ciągu obstawał za tym, by droga miała szerokość sześciu metrów. W rezultacie „za” było 4 radnych, pozostali wstrzymali się od głosu lub nie brali udziału w głosowaniu. Tym samym radni udowodnili, że nie chcą podejmować decyzji w kwestii do końca niesprecyzowanej i wyjaśnionej. Sprawa najprawdopodobniej wróci pod obrady na kolejnej sesji Rady Gminy.