
O pomoc w zbiórce środków na leczenie swojego synka, Tymoteusza Jaszczaka proszę jego rodzicie.
-27 marca tego roku był najszczęśliwszym dniem naszego życia. Przyszedł wtedy na świat nasz cudowny synek Tymek. Nie mogliśmy przestać na niego patrzeć, był idealny! Moment, gdy wzięłam go po raz pierwszy na ręce, zapamiętam do końca życia. Niestety, nasze szczęście trwało dokładnie jeden dzień… W drugiej dobie życia Tymka usłyszeliśmy słowa lekarzy, które zamieniły naszą codzienność w horror.
Dowiedzieliśmy się, że nasz synek ma poważną wadę serduszka — zwężenie zastawki aortalnej. Niezwłocznie przetransportowano go do Kliniki Kardiochirurgii w Poznaniu, gdzie miał wykonywaną balonoplastykę zastawki aortalnej. Przez tydzień po zabiegu było dobrze, już mieliśmy szykować się, by wyjść do domu. Gdy myśleliśmy, że najgorsze już za nami, stan Tymka nagle się pogorszył.
Pobyt syna w szpitalu się wydłużył, a po drodze pojawiły się komplikacje. Aktualnie synek przyjmuje leki 4 razy dziennie, które pomagają odciążyć serduszko. Dowiedzieliśmy się jednak, że zabieg, który przeszedł i wdrożone leki niestety nie wystarczą i synek będzie musiał mieć wykonaną operację kardiochirurgiczną. Tymuś jest tak maleńki, że kardiochirurdzy w Polsce nie chcą się podjąć operacji. Dlatego szukamy pomocy za granicą.
Rozważamy operacje w Genewie lub w USA, jednak nadal czekamy za wyceną i nie wiemy, jak dużo środków będzie potrzebne, by uratować serduszko naszego synka.Na ostatniej wizycie kardiochirurg wspomniał, że operacja powinna być wykonana w przeciągu pół roku. Bardzo się boimy o nasze maleństwo, które jest dla nas całym światem i chcemy zrobić wszystko, by uratować jego serduszko. Prosimy, pomóż nam zawalczyć o nasz cały świat – naszego malutkiego Tymka- czytamy na stronie zbiórki.
Link do niej znajdziecie TUTAJ.
Brak komentarzy