
Od przegranej IV-ligowe rozgrywki rozpoczęli seniorzy SKP Słupca, którzy ulegli wczoraj Górnikowi Konin 0:3. Mecz wybitnie nie ułożył się dla słupczan. Nie zabrakło też kontrowersji.
Jeden z głównych pretendentów do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej przyjechał do Słupcy w ogromnym upale. Pogoda zdecydowanie nie ułatwiała gry obu drużynom. Na meczu dość licznie zjawili się kibice ze Słupcy, nie zabrakło też fanów gości. Spotkanie gracze Wojciecha Henke rozpoczęli bardzo niemrawo. Na boisku niektórzy z graczy wyglądali na mocno stremowanych. Przegrywali pojedynki jeden na jednego, nie potrafili utrzymać się przy piłce i zaliczali mnóstwo niecelnych podań. SKP nie potrafiło uporządkować i uspokoić gry, a także dłużej utrzymać się przy piłce. Górnik także nie pokazywał niczego nadzwyczajnego, mimo to prowadził grę, a swoje akcje po długich podaniach za linię obrony gospodarzy kończył przeważnie strzałami z dystansu. Tego dnia świetnie między słupkami spisywał się jednak Bartosz Przybyła. Już na początku meczu obrobił dwa groźne strzały graczy gości. Słupczanie mieli swoje przebłyski dobrej gry. W 15 minucie prostopadłą piłkę do Piotra Witowskiego zagrał Norbert Lorencki, a słupecki skrzydłowy w sytuacji sam na sam uderzył wprost w bramkarza. Zaraz potem z dystansu na bramkę SKP huknął Łukasz Pietrzak, jednak minimalnie przestrzelił. Dużo bardziej w dogodnej sytuacji pomylił się Łukasz Jaszczak posyłając piłkę wysoko nad poprzeczką. W 32 minucie słupczanie mieli kolejną stuprocentową okazją na gola, jednak z najbliższej odległości atakując piłkę na wślizgu bramki nie zdobył Sebastian Jasiak. Końcówka pierwszej połowy należała do gości, którzy tuż przed końcowym gwizdkiem wyszli na prowadzenie. Jeden z ich strzałów obronił Przybyła, jednak wobec dobitki Pawła Błaszczaka był już bezsilny. Gracze z Gajowej stracili gola w najgorszym momencie. Był to jednak dopiero początek ciągu pechowych zdarzeń, jakie ich czekały.
Ostra reprymenda w szatni drużyny z Gajowej niewiele dała. Obraz gry po przerwie nie uległ zmianie. Kiedy trener Wojciech Henke szykował ofensywną zmianę doszło do kuriozalnej sytuacji. W 53 minucie w pojedynku z zawodnikiem gości przed polem karnym upadł popychany Patryk Krawiec. Słupecki obrońca przewrócił się na piłkę dotykając jej ręką, a sędzia wskazał na rzut karny dla Górnika kwalifikując całe zdarzenie jako celowe pozbawienie rywala szansy na zdobycie bramki. Jakby tego było mało słupecki obrońca obejrzał czerwoną kartkę. Gola z rzutu karnego na 0:2 zdobył Krystian Robak. Zaraz potem na placu gry w miejsce Adriana Nadgrodkiewicza pojawił się Michał Lorencki. Był na nim przez 5 minut, ponieważ po jednym z brutalnych ataków gości z kontuzją musiał opuścić boisko. Wysoka temperatura nie pomagała SKP w grze w 10. Górnik zaczął dominować rozgrywając spokojnie piłkę na własnej połowie. W 76 minucie przesunięty z konieczności do obrony Łukasz Jaszczak przy próbie wyprowadzania piłki zagrał ją wprost pod nogi Łukasza Pietrzaka, a ten nie dał szans zaskoczonemu Przybyle ustalając wynik spotkania na 0:3. W ostatnich sekundach rozmiary porażki mógł zmniejszyć Piotr Głowala, który po strzale głową minimalnie niecelnie uderzył na bramkę. W dość pechowych i kontrowersyjnych okolicznościach słupczanie przegrali swój pierwszy ligowy mecz. Co ciekawa było to pierwsze zwycięstwo Górnika przy Gajowej od niespełna ośmiu lat. Po meczu rozmawialiśmy z trenerami obu zespołów.
Wojciech Henke-SKP Słupca
Damian Augustyniak-Górnik Konin
SKP: Bartosz Przybyła, Marcin Wziętek, Daniel Bednarowicz, Patryk Krawiec (53′ cz.k.), Jacek Mikołajczyk (53′ ż.k.(, Piotr Głowala (43′ ż.k.), Adrian Nadgrodkiewicz, Norbert Lorencki, Łukasz Jaszaczak, Piotr Witowski, Sebastian Jasiak
Rezerwowi: Wojciech Drozd, Tomasz Jarecki (61′ Michał Lorencki), Michał Lorecnki (56′ Nadgrodkiewicz), Kamil Łukasiewicz (77′ Witowski), Filip Otchere, Aleksander Stawski
SKP Słupca-Górnik Konin 0:3 (0:1)
Brak komentarzy